Negrin

napisał o Druhny

Fajny film - a przy tym inny, niż się spodziewałem. Mając na względzie wszechobecne porównania z "Kac Vegas", ale także choćby plakaty oraz tytuł filmu, oczekiwałem może nawet dobrej (biorąc pod uwagę rekomendacje znajomych), ale mało refleksyjnej komedii w duchu "girls just wanna have fun". Tymczasem film nie jest o "dziewczynach", ale o jednej, strasznie połamanej życiowo mistrzyni emocjonalnej autodestrukcji. Owszem, często bywa śmiesznie (a nawet - poniekąd obowiązkowo - obrzydliwie), ale dominuje specyficzne uczucie zażenowania poczynaniami bohaterki (nie mylić z zażenowaniem jakością filmu!), kojarzące się choćby z serialami "The Office" czy "Curb Your Enthusiasm". Rzecz wydaje się szczera i autentyczna - dla niektórych pewnie wręcz do bólu - a całość wieńczy pozytywna atmosfera.