Profil użytkownika Negrin

Negrin napisał(a) o: Negrin
Na progu śmierci (2014)

Siedzi mi w głowie ten półeksperymentalny, nakręcony w fatalnej jakości egzystencjalny traktat o bezsensie wegetowania, który niemalże mógłby być słuchowiskiem, gdyby nie to, jak doskonale fizjonomia Houellebecqa współgra z tragikomicznym przekazem. Można by tę produkcję pewnie zbyć jako przegadany film o chodzeniu po górach, gdyby nie smoliście czarny humor i trafność rozbrajająco smutnych konstatacji.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Zupełnie Nowy Testament (2015)

W sumie rozczarowanie. Najlepiej na początku, kiedy jeszcze o nic nie chodzi, więc jest po prostu zabawnie. Potem, gdy zaczyna o coś chodzić, wychodzi na to, że jest raczej banalnie, jak na saryrę nieodkrywczo, bez polotu, a i humor szybko traci lekkość, robi się powtarzalny i ciężki, a na koniec nic z tego wszystkiego nie wynika, choć pozwalało wierzyć, że wyniknie. Trocheśmy się pośmiali, ale miało być COŚ, a niestety się nie doczekałem. Chyba już się nauczyłem, żeby nie oczekiwać Bóg (ha!) wie czego po komediach z Poelevoorde.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Drogówka (2013)

Hej, Smarzowski, nikt ci nie mówił, że you never go full Smarzowski? Jak zwykle świetna reżyserka robota, ale treściowo to jednak taka trochę niezamierzona autoparodia. To jest chyba ten moment, w którym ta megaponura wizja rzeczywistości staje się trudna do traktowania serio. 6/10 może trochę surowe, ale należało się dać WS po łapach za brak samodyscypliny.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Tylko Bóg wybacza (2013)

Taki piękny. Taki pusty.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Mroczny rycerz powstaje (2012)

Głupie, bez polotu, nadęte i zbędne. Taki produkcyjniak. Nolan skończył się na Kill 'Em All.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Mroczny rycerz powstaje (2012)

Głupie, bez polotu, nadęte i zbędne. Taki produkcyjniak. Nolan skończył się na Kill 'Em All.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Mroczny rycerz powstaje (2012)

Głupie, bez polotu, nadęte i zbędne. Taki produkcyjniak. Nolan skończył się na Kill 'Em All.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Przed północą (2013)

Dorośle, wiarygodnie i równie autentycznie co zawsze. Ocena zbiorcza, chociaż ostatnia część zasługuje na więcej. Wszystko, co do niej prowadzi - choć potrzebne - wydaje się nieco słabsze... choć może potrzebuje drugiego seansu. Niewykluczone, że wtedy ocena podskoczy.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Post Tenebras Lux (2012)

Trudno ocenia się film, który zostawił mnie z cokolwiek nieprzyjemnym poczuciem, że chyba jestem niewystarczająco inteligentny, żeby go w całości pojąć. Ale potem przeczytałem, że sam Reygadas rekomenduje wyłączenie myślenia - czyli można by uznać, że duszna sala kinowa z rana ostatniego dnia festiwalu to idealne warunki, żeby "Post Tenebras Lux" trafiało do widza bezpośrednio, bez filtra rozumu. A zatem ocena - całkiem subiektywna - musi odzwierciedlać mój indywidualny odbiór. Zapamiętam szereg intrygujących obrazów, fajnie rozmazane kadry oraz jednak zbyt dosłownego (wizualnie i treściowo) czerwonego diabła.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Heli (2013)

Kiedy tak mocny film nie porusza, to znak, że coś nie wyszło. Może to zbytnia dosłowność, może brak zaskoczeń, może zbyt ewidentna chęć uderzenia widza między oczy. Im brutalniej, tym bardziej czuć w tym inscenizację. Wiarygodną, ale jednak.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Płynące wieżowce (2013)

Wchodziłem na seans z założeniem, że ma mi się nie podobać - więc nie wiem, czy to właśnie dlatego mi się podobało, czy tak po prostu. Film ma mnóstwo wad charakterystycznych dla młodocianego reżysera (więc oby mu się z czasem poprawiło), ale hejt, jaki zdaje się go otaczać od samego początku, jest dla mnie niezrozumiały. Wasilewski oczywiście nie ustrzegł się pewnej bombastyczności i niezręczności, ale banał? Nie czuję. Owszem, z perspektywy "kina całego świata" to pewnie wyważanie otwartych drzwi, ale jednak fakt jest faktem, że powstał tutaj i ma to jakieś znaczenie.

Największy problem z takim filmem mam taki, że miłość obu chłopaków bardziej "wynika z założeń scenariusza" niż widać ją na ekranie, ale to problem wielu filmów o miłości. Wtedy pozostaje po prostu przyjąć to założenie i odpowiednio obniżyć ocenę końcową. Swoją drogą twórcy po filmie potwierdzili moje odczucie, że to nie jest "film gejowski", a film o miłości z ważnym elementem gejowskim. To wbrew pozorom różnica.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Jesteś bogiem (2012)

Mam wrażenie, że ten film to naprawdę dwa różne filmy: jeden udany, drugi nie. Przy czym nieudany jest ten, na którym pewnie zależało twórcom bardziej: dramat o Magiku. Bo w gruncie rzeczy przez większość seansu oglądamy dość lajtowy film "o zespole hiphopowym" na tle polskiej rzeczywistości końca lat 90. Fajny jest w nim niewymuszony, lekki humor i całkiem miłe poprowadzenie wzlotów i upadków w sumie typowych dla każdego takiego filmu. Ale psychologicznie sprawa leży - reżyserowi zabrakło chyba wyczucia w rozwinięciu tego kluczowego motywu, przez co nic nawet nie wskazuje na to, że oglądamy film dążący do takiego finału - i gdyby obejrzał go nagle ktoś spoza Polski, który nie ma pojęcia o tej historii, to chyba kompletnie nie rozumiałby, co właśnie zobaczył. I to przecież nie dlatego, że świadomie dążono do zaskoczenia. "Jesteś bogiem" paradoksalnie byłby znacznie lepszy, gdyby nie opowiadał prawdziwej historii, która wymusza określone zakończenie.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Tylko mój (2012)

W tym filmie w zasadzie wszystko jest okej. Sprawnie zrealizowany, bez bzdurek, ale i bez szczególnej głębi. Owszem, główna aktorka przekonująco gra twarzą, z której możemy dowiedzieć się o jej wewnętrznych przeżyciach więcej niż ze słów, ale temat prosi się o film, który poważniej zagłębiał się w analizę, zamiast w gruncie rzeczy ślizgać po powierzchni.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Bestie z południowych krain (2012)

Film ładny, pozytywny, z niezerowym czynnikiem "feel good movie", choć chyba niezasługujący na ogromne zachwyty. Fajna jest natomiast nie do końca realna wizja pozytywnego istnienia poza współczesnym społeczeństwem, można się w niej zanurzyć. Film bardziej jednak sprawdza się chyba w takim sensie (zwłaszcza dzięki fantastycznej roli małej aktorki), a mniej w sensie fabularnym.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Miłość (2012)

Co tu dużo mówić? Haneke, który dla odmiany nie nurza widza w tym, co w człowieku najgorsze, ale - najlepsze. Doskonale skonstruowany i zagrany portret tego, o czym w tytule. Łagodnie (!) poruszający.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Wrong (2012)

Kupa ubawu. Wiadomo, że przede wszystkim parodia Lyncha, trochę z klimatem Hala Hartleya (ale proszę się nie przywiązywać do tego porównania), a wszystko razem z bardzo fajnym wyczuciem, choć niby po bandzie. Fajne, fajne.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Mroczne cienie (2012)

Burton nieświeży jak 200-letni trup. To smutne, że niegdysiejszy wizjoner kina aż tak bardzo zjada własny ogon, robiąc film, w którym brakuje lekkości, nic nie jest oryginalne, nic nie jest przewrotne, wszystko zostało przećwiczone w tuzinie innych filmów tego twórcy, a każdy z aktorów na pół gwizdka gra rolę, którą odfajkowałby nawet przez sen. I jakoś mnie nie przekonuje, że to adaptacja paranormalnej opery mydlanej z lat 60. Bo to, że można, wcale nie znaczy, że trzeba. A jeśli już trzeba, to trzeba z dystansem. I to bynajmniej nie dystansem w postaci wymęczonych żartów po recyklingu. (Ile razy można oglądać te same gagi pt. "przybysz z przeszłości w zdarzeniu z nowoczesnością"? Że o dowcipach o hipisach - niezmiennych od co najmniej 30 lat - nie wspomnę). No bo co z tego, że camp, skoro camp z kijem w tyłku?

Negrin napisał(a) o: Negrin
Chrzest (2010)

Złe aktorstwo, zły scenariusz, złe dialogi, banał i klisza, mielizna intelektualna, bezrefleksyjny szowinizm i maczyzm, a przede wszystkim treściowa ambicja znacznie przewyższająca możliwości - a z drugiej strony sprawna realizacja, dobre kadry, solidna technika. Oto "Chrzest" w pigułce.

Negrin napisał(a) o: Negrin
Artysta (2011)

Jestem piekielnie tolerancyjnym widzem, więc bardzo rzadko zdarzają się filmy, które - choć może nie są szczególnie złe - wkurzają mnie jak sto pięćdziesiąt. Na całe życie zapamiętam złość na sali kinowej i ciągłe zerkanie na zegarek na "Placu Zbawiciela". Teraz dojdzie złość i ciągłe zerkanie na zegarek na "Artyście". Im dłużej trwał, tym bardziej byłem przekonany, że dostanie ode mnie 5/10. Ostateczna ocena to jednak wynik mojego dobrego serca - no i tego, że doceniam samą ideę "listu miłosnego" dla złotej ery kina. No i techniczną stylizację, która jest (prawie) bez zarzutu.

Ale poza tym? Nie wiem, czy to z całym światem jest coś nie tak, czy ze mną, ale słowa Agnieszki Holland o "idiotycznej wydmuszce" wydają mi się bardzo trafne. "Artystę" wyróżniłbym nagrodą specjalną za ciekawostkę roku. Ale obsypywać laurami za najlepszy film? To nudne, banalne, do bólu poprawne patrzydło? Tylko dlatego, że zrobiono je w formie kina niemego - i w ogóle nie wykorzystano potencjału?

Negrin napisał(a) o: Negrin
Orzeł kontra rekin (2007)

Film przede wszystkim chce być dziwny w ten specyficzny, krępujący sposób. Jest tu duch Flight of the Conchords (umówmy się, to pewnie główny powód siegniecia po tę pozycję), tyle że w jeszcze większym stężeniu i bardziej nieoszlifowany. W zasadzie to po prostu (?) romantyczny film, ale zdecydowanie dla specyficznej publiczności. Mam wrażenie, że zbyt usilnie próbuje podkręcać tę dziwność, ale nie można mu odmówić ciepła.